Odmawiam PiS-owi prawa do decydowania o tym, kto jest Polakiem, a kto nie; to nawyk umysłów autorytarnych (...). Prosiłbym, by były premier nie straszył Polaków, nie jesteśmy w sytuacji z roku 1939, Niemcy są teraz naszym sojusznikiem ,który uznaje nasze granice (...). Rząd niemiecki się w tej sprawie nie wypowiedział, podtrzymał swe zdanie, że roszczenia w stosunku do Polski są bezzasadne.
Uznałem, że warto zacytować wypowiedź ministra spraw zagranicznych, ponieważ jest świetną klamrą spinającą dwa moje teksty - dzisiejszy, o strachu i nienawiści, które rozsiewa Jarosław Kaczyński oraz tekst ze stycznia, w którym wyjaśniłem, dlaczego na PiS nie głosowałem i nie zagłosuję.
W styczniu pisałem: Naprawdę jesteśmy w stanie sami podejmować decyzje i jeżeli traci Pan władzę to w wyniku naszego werdyktu, a nie spisku jakiejś telewizji z jakąś gazetą. Odmienna sugestia jest dla mnie obraźliwa. Gdyby Pan to pojął i przestał traktować nas jak stado baranów, być może miałby Pan szansę na dłuższe sprawowanie władzy w naszym kraju.
Teraz dodałbym: gdyby nie zarzucał Pan każdemu, kto się z Panem nie zgadza, braku lojalności wobec Polski. Bo ma to dokładnie tyle samo wartości, co zaliczanie przeciwników PiS w szeregi ZOMO.
