Federico da Montefeltro Federico da Montefeltro
202
BLOG

Sikorski w Doniecku

Federico da Montefeltro Federico da Montefeltro Polityka Obserwuj notkę 0

Zeszłotygodniowa wizyta Radosława Sikorskiego na Ukrainie była wydarzeniem, które można określić jako wyjątkowe. Szef polskiej dyplomacji nie został bowiem przyjęty przez ukraińskiego prezydenta lub premiera, nie spotkał się również ze swoim ukraińskim odpowiednikiem. Złożył natomiast w Doniecku wizytę u ukraińskiego oligarchy, Rinata Achmetowa.

Radosław Sikorski, wraz z ministrem spraw zagranicznych Szwecji, Carlem Bildtem, według komunikatu MSZ "zapoznawał się z przygotowaniami do Euro 2012, sytuacją polityczną na Ukrainie oraz perspektywami integracji europejskiej Ukrainy". Przyjemną stroną wizyty na Wschodzie był mecz Szachtara Donieck z FC Porto.

Problem nie leży nawet w tym, czy podróż ministra Sikorskiego faktycznie miała charakter polityczny, czy raczej był to sfera kurtuazyjno-turystyczna. Dużo bardziej frapujące jest to, czy urzędujący szef MSZ powinien składać wizyty u jednego z najbardziej znanych biznesmenów, pomijając administrację państwową. Nie ulega wątpliwości, że analogiczna podróż osobistego przyjaciela Sikorskiego, Guido Westerwelle, do Jana Kulczyka, wzbudziłaby uzasadnione zdziwienie na warszawskiej Alei Szucha.

Stosunki między państwami rządzą się dość ścisłymi, choć często nieskodyfikowanymi, zasadami. W sprawach politycznych rządy kontaktują sie z rządami, a współpracę gospodarczą prowadzą między sobą biznesmeni (w świecie idealnym - bez niepotrzebnych interwencji rządów). Przekraczanie tych zasad może prowadzić do dość niebezpiecznej sytuacji. Powstaje wówczas sugestia, że rząd nie uznaje już drugiego rządu za wyłącznego przedstawiciela suwerena (narodu) na danym terytorium. Lub - co równie niepokojące - że przedstawiciel rządu wchodzi w sferę biznesu.

Nie podejrzewam Radosława Sikorskiego o podążanie drogą Gerharda Schroedera - jego namiętnością jest raczej władza, niż pieniądze. Mam jednak wrażenie, że podróż do Doniecka jest wyrazem pewnej rozpaczy związanej z nieskutecznością polskiej - lub szerzej, unijnej - polityki wobec naszych wschodnich sąsiadów. Skoro apele nie są w stanie skłonić Wiktora Janukowycza do rezygnacji z powrotu do dawnych, opresyjnych metod walki z opozycją, to może warto zaatakować w innym miejscu?

Takie postępowanie jest jednak błędem. Nie warto naginać reguł rządzących dyplomacją dla bardzo doraźnych celów. Tym bardziej, gdy efekt jest wątpliwy - Achmetow jest tylko jednym z wielu ukraińskich oligarchów, których absolutna władza jest też po trosze mitem.

Oczywiście, jest też wyjaśnienie bardziej trywialne - Radek Sikorski po prostu skorzystał z okazji, by zobaczyć dobry mecz. Zawodnicy wprawdzie też bez orłów na koszulkach, za to z parą w nogach.

twitter.com/FdMontefeltro

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka