Federico da Montefeltro Federico da Montefeltro
293
BLOG

Taśmy koalicyjne?

Federico da Montefeltro Federico da Montefeltro Polityka Obserwuj notkę 0

Minęło dziesięć lat bez kilku dni od słynnej wizyty Lwa Rywina u Adama Michnika, która zapoczątkowała spektakularny upadek najsilniejszej niegdyś partii III RP. Dla jednych rzeczywistość zmieniła się diametralnie, inni uważają, że nadal rządzą nami partnerzy od metaforycznego stolika do brydża. Potwierdzeniem nastrojów tych drugich jest pewnie kolejna "afera taśmowa", tym razem uderzająca głównie w polityków Polskiego Stronnictwa Ludowego.

Czuć w tym wszystkim jednak pewien fałsz. PSL nigdy nie było ugrupowaniem, które można by posądzić o altruistyczną, bezinteresowną postawę. Jednak w zasadzie nigdy też zbyt mocno tego nie ukrywało. Stronnictwo, zawsze wygodnie lokujące się wewnątrz lub przynajmniej w pobliżu rządzącej koalicji, wydaje się szczerze uważać "swoich" za najlepszych fachowców, którzy autentycznie zasługują na prominentne stanowiska. PSL jako takie było dość słabym celem łowców afer, bo nigdy nie pozowało na bycie centrum odnowy moralnej, jak PiS czy PO.

Zatem cui bono? Skąd nagle, w sezonie ogórkowym, ten atak w mniejszego z koalicjantów? Opozycja wydaje się tym nieco zaskoczona, choć na pewno skwapliwie wykorzysta nadarzającą się okazję, zresztą polityczny wyjadacz, jakim jest Jarosław Kaczyński, na pewno zachowałby taką bombę na czas kampanii wyborczej, a nie detonował ją w ten sposób, bezpiecznie, na wakacyjnym poligonie.

Jeżeli przyjąć, że "taśmy PSL" (dziennikarskie nawiązanie do "taśm prawdy" Renaty Beger) to nie przypadek, jedynym beneficjentem całej sprawy wydaje się być Waldemar Pawlak lub... Donald Tusk. Pawlak, bo pacyfikuje w ten sposób chcącego wybić się na samodzielność ministra rolnictwa z własnego ugrupowania. Tusk, bo osłabienie pozycji drogich przyjaciół ze Stronnictwa, jest mu na rękę przed jesienną rekonstrukcją rządu. Splamione aferą PSL może nieco obniżyć swoje rządowe aspiracje.

Jedno jest niemal pewne. Nikt w tej sprawie nie zostanie skazany na żadną karę, nie licząc konsekwencji politycznych. Obaj bohaterowie nagrania już zadeklarowali, że nawet, jeżeli coś mówili, to w stanie wzburzenia i raczej za to nie odpowiadają. Osoby przez nich wspomniane naturalnie nie będą pomagały wyjaśnić sprawy. Szykuje się długoletnie śledztwo, które kiedyś skończy się umorzeniem, co "Puls Biznesu" odnotuje na pierwszej stronie, a reszta prasy w drobnych notkach przedrukowanych z PAP.

twitter.com/FdMontefeltro

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka